52 proc. badanych uważa, że za rządów PiS i prezydentury Andrzeja Dudy w Polsce doszło do zmiany na gorsze – wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press. To najsurowsza ocena Zjednoczonej Prawicy w tym badaniu od 2016 r.
Tak źle PiS i Andrzeja Dudę oceniano ostatnio w marcu 2017 r., kiedy to odsetek niezadowolonych wynosił niewiele mniej – 48 proc.
Jeszcze nie tak dawno mieliśmy za premiera Tadeusza Mazowieckiego, a już wkrótce będziemy mieli Daniela Obajtka. W tym jednym zdaniu, w tej krótkiej konstatacji zawiera się tak naprawdę wszystko, co można powiedzieć o drodze przebytej przez nasz kraj na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Od Mazowieckiego do Obajtka. Groza, ale zarazem fakt, z którym trudno dyskutować i jedyne, co pozostaje, to zastanawianie się, jak to było możliwe, co poszło nie tak, jak to się w ogóle stało?
Przyczyna pierwsza. Znudzenie.
Erich Fromm przyglądając się rozwojowi faszyzmu, a dzisiejsza sytuacja bardzo od tamtej nie odbiega, doszedł do wniosku, że ludzkość na przestrzeni całej swojej historii przemieszcza się na wahadle pomiędzy nudą, a tragedią. Druga dekada lat dwutysięcznych dla cywilizacji zachodniej, w tym również dla Polski, wtedy do owej cywilizacji jeszcze należeliśmy, była zdaje się pikiem jej ekonomicznych możliwości. Nawet ludzie relatywnie biedni nie chodzili głodni, a większość społeczeństwa żyła na poziomie satysfakcjonującym. Oczywiście usatysfakcjonowanie jest pojęciem niezwykle subiektywnym i bardzo rzadko staje się udziałem kogokolwiek. Ma to nawet pewne zalety, bo dzięki ciągłemu nieusatysfakcjonowaniu ludzkość wciąż się rozwija, nie popada w marazm i stagnację, wszyscy chcą czegoś więcej, więc to wymyślają, produkują, tworzą, etc. Znudzenie erą materializmu spełnionego spowodowało jednak, że ludzie zaczęli poszukiwać idei. Niestety najpopularniejsze, jak za każdym razem na przestrzeni dziejów, stały się szybko te najmniej mądre i najmniej wymagające od wyznawców. Moglibyśmy przecież na przykład skupić się na idei ratowania planety. Tyle że wtedy może coś trzeba by było zrobić, jakoś zmienić swoje przyzwyczajenia, coś sobie utrudnić, a wyznając nacjonalizm nic nie trzeba robić tylko ewentualnie chodzić na wiece i czekać przed telewizorem, aż zaczną mordować naszych wrogów, czyli gejów, Żydów, Arabów czy cyklistów, niepotrzebne skreślić. Tak więc znudzenie zrodziło pęd do niezbyt mądrych idei i to jest przyczyna pierwsza.
Menedżer namaszczony przez króla Polski Jarosława okazał się dyskusyjny pod względem moralnym i wizerunkowym. Skoro ten jest tym najlepszym, tym najbardziej skutecznym, to jaki jest ten średni? Daniel „wszystko mogę” Obajtek przeistoczył się w Daniel „totalna klęska” Obajtek. Moim zdaniem to jest nie do obrony, choć nie takie obrony już się widywało – mówi dr Mirosław Oczkoś, ekspert od wizerunku i marketingu politycznego. I dodaje: – W tle jest gra na zimno, stawiam, że Zbigniewa Ziobry, który doszedł do wniosku, że dość już lansowania pana Obajtka i trzeba to ukrócić; dlatego pojawiły się taśmy.
Ale trzeba przyznać, że do tej pory Daniel Obajek miał bardzo dobrą strategię i świetny PR.
Kariera Obajtka przypomina na swój sposób karierę Nikodema Dyzmy. Tylko
Przedstawiony w sobotę program Platformy #ReceptaNaKryzys jest totalnym przeciwieństwem dalszych obietnic wielkich budów narodowego socjalizmu i narodowego etatyzmu, które Mateusz Morawiecki zapowiadał dzień wcześniej przy okazji prezentacji Krajowego Planu Odbudowy – pisze Cezary Michalski.
PO w swoim sobotnim wystąpieniu wywiązało się z obowiązków partii reprezentującej liberalne centrum. Przedstawiło mocny – właśnie liberalny – program walki z gospodarczymi i społecznymi skutkami pandemii.
Czasowe obniżenie stawki VAT. Podniesienie kwoty wolnej od podatku (co przypomina, że w Polsce od lat – i to przy różnych rządach – podnosi się podatki nie tylko wprowadzając otwarcie nowe, ale także nie ruszając progów, co przy zauważalnej inflacji oznacza zabieranie przedsiębiorcom i pracownikom coraz większej części dochodów).
Przywrócenie handlu w niedziele (przy jednoczesnym wprowadzeniu twardych zabezpieczeń praw pracowniczych gwarantujących, że zyskają na tym nie tylko właściciele firm).
Mateusz Morawiecki zapowiadał dzień wcześniej przy okazji prezentacji Krajowego Planu Odbudowy (za unijne pieniądze, których pozyskanie przez Polskę w tym samym czasie eurosceptyczne skrzydło obozu władzy wciąż stara się storpedować).