75 lat po wojnie naziści znowu dali radę.
Minister obrony narodowej Marusz Błaszczak w rozmowie z Polsat News wypowiedział się na temat protestów, które przeszły i przechodzą ulicami naszych miast po tym jak Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie aborcji.
Szef MON nazwał wspomniane marsze „ewidentnym złamaniem przepisów”, które prowadzą, jego zdaniem do „zagrożenia dla życia i zdrowia”. Polityk PiS przypomniał w tym kontekście, „że legalne zgromadzenia nie mogą liczyć więcej niż 5 osób” – czytamy na rmf24.pl.
„Niektórzy politycy opozycji teraz narzekają, że zostali zarażeni, obawiają się o swoje zdrowie i życie, tymczasem w mediach społecznościowych można ich zobaczyć na manifestacjach”– stwierdził Błaszczak. Następnie dał do zrozumienia, że według jego wiedzy to udział w marszach, polityków opozycji, był przyczyną ich zakażeń koronawirusem: „Takie są niestety złe konsekwencje tego, co działo się na ulicach polskich miast w ciągu ostatnich kilkunastu dni”.
Polityk nie podał żadnych danych na poparcie swojej tezy. Pozwolimy sobie przypomnieć, że wśród zakażonych koronawirusem znaleźli się także przedstawiciele ugrupowań politycznych, których obecności na marszach z całą pewnością trudno się doszukiwać.
Od dawna jeden z najważniejszych dla nas Polaków dzień, przestał być radosnym Świętem, przypominającym nam trudną drogę do niepodległości, czczącym bohaterów powstań, działaczy, którzy w imię wolności oddali swoje życie, wyrażającym radość z naszej niezależności, wspólnoty narodowej i prowadzącym nas w dobrą Przyszłość.
Trudno oddać się Pamięci, gdy wokół szaro i ponuro. Rządzi Polską koalicja, która pod płaszczykiem wielkich, pompatycznych słów, jest antyobywatelska.
Jakże dziwnie brzmią słowa pana Dudy, który udaje, że zapragnął, by tegoroczny „jubileusz stał się świętem całej polskiej wspólnoty i by każdy z nas, obywateli Rzeczypospolitej, czuł się zaproszony nie tylko do udziału w uroczystościach i innych wydarzeniach rocznicowych, ale przede wszystkim do ich współtworzenia”.