Tygodniowe igrzyska, jakie zafundowała narodowi Zjednoczona Prawica, powoli dobiegają końca. Początkowo wydawało się, że to już koniec. Pan Ziobro na wylocie, jego Solidarna Polska odsunięta, jakieś pogłoski o rządzie mniejszościowym czy nawet wcześniejszych wyborach. Rozmowy PO o ewentualnych sojuszach i plany pełne optymizmu na przyszłość. Można powiedzieć, że…zahuczało, zagrzmiało, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że koalicja rządząca się utrzyma.
Prezes Kaczyński, nie ma wyjścia. Musi jakoś dogadać się z Ziobrą, który ma sporo haków na partię rządzącą i zapewne nie zawaha się ich użyć.
Długa jest lista spraw, które dla PiS są bardzo niewygodne. To chociażby historia dwóch wież na Srebrnej i łapówka dla ks. Rafała Sawicza. To też sprawa GetBanku, za którym wstawił się nieżyjący już ojciec naszego premiera, łamanie prawa przez premiera Mateusza Morawieckiego przy organizowaniu głosowania kopertowego 10 maja; zakupy masek i respiratorów przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, człowieka Morawieckiego; sprawa oskarżeń o pedofilskie czyny wobec syna prezesa TVP Jacka Kurskiego; zakup działki przed laty od Kościoła po zaniżonej cenie przez Morawieckiego i jego żonę; korupcja w Komisji Nadzoru Finansowego, która może wykraczać poza winę byłego szefa KNF Marka Ch., protegowanego prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Nie wolno zapominać też o działaniach opozycji, która wręcz zasypuje prokuraturę doniesieniami głównie przeciwko łamiącemu prawo premierowi Morawieckiemu. Dzisiaj prokuratorzy posłuszni swemu szefowi udają, że nic nie widzą i nic nie słyszą, ale kto wie, kiedy Ziobro zmieni zdanie i nakaże potraktować je poważnie.
W tej sytuacji, wyrzucenie Ziobry poza koalicję wydaje się dla PiS bardzo ryzykownym krokiem. Jedyną nadzieją dla tej partii jest to, że może odpowiednio już poniżony i przeczołgany lider Solidarnej Polski, spuści nieco z tonu i dla władzy zapomni o własnych ambicjach. Wtedy prezes znowu go chętnie przygarnie i zapomni na chwilę, że raz wychodowana żmija na własnej piersi, w którymś momencie i tak ukąsi…
Wiemy, kiedy skończy się obecny istny cyrk dot. przepychanek w rządzie i koalicji? – Wszystko jest na najlepszej drodze, ale o tym powiemy dopiero w środę około godz. 15-16 – powiedział dziś szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Zjednoczona Prawica ponownie zjednoczona?
Wiadomo, że dziś trwają rozmowy dot. przyszłości Zjednoczonej Prawicy. Poprzednie spotkanie miało miejsce w poniedziałek, ale nie wiemy, jak się zakończyło. Brali w nim udział czołowi politycy partii rządzącej.
Dziennikarze w Sejmie zapytali Terleckiego o powyższą sprawę. Twierdzi, że dowiemy się tego, co dalej z rządem dziś “gdzieś ok. godz. 15-16”. Zasugerował, że koalicjanci są na dobrej drodze, by się dogadać.
Przepychanka w koalicji
Tego samego dnia doszło też do rozmów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z liderem Solidarnej Polski, ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Rzeczniczka PiS przekazała PAP, że prezes ugrupowania przedstawił wtedy warunki dalszego trwania koalicji, która dziś rządzi Polską. Nie wiadomo, jak Ziobro zareagował na te propozycje. Z kolei we wtorek w siedzibie PiS doszło do spotkania Kaczyńskiego z szefem Porozumienia Jarosławem Gowinem. W rozmowach brał udział również premier Mateusz Morawiecki.
Od rana 22 września w mediach pojawiają się sprzeczne informacje dotyczące rozmów Kaczyński-Ziobro. Najpierw ultimatum wobec Ziobry miało być twarde, wieczorem Onet poinformował o zaskakująco łagodnych warunkach stawianych przez PiS. Co się może zdarzyć w najbliższych dniach?
Kaczyński poległ na każdej linii. Nie tylko nie zdyscyplinował Ziobry, Gowina i ich ludzi, ale również nie zdyscyplinował swoich 14 posłów. Została obnażona jego straszna słabość i teraz zrobi wszystko, żeby to przykryć – mówi prof. Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. Rozmawiamy o przyczynach rządowego kryzysu i o możliwych scenariuszach. Pytamy też wprost, czy Kaczyński powtórzy ruch z 2007 roku i pójdzie na wcześniejsze wybory. – PiS mógł wejść na ścieżkę oddania władzy, bo za wcześniejszymi wyborami kryłby się pewien ciekawy polityczny plan. Kaczyński wie, że te wybory pozbawiłyby go większości parlamentarnej i możliwości stworzenia rządu. Być może jego plan zakłada więc przeczekanie najbliższych 4 lat, czyli czasu kryzysu, braku pieniędzy, dziurawego budżetu, epidemii, w spokoju w ławach opozycji, będąc zabezpieczonym przez Dudę w Pałacu Prezydenckim oraz Przyłębską w Trybunale Konstytucyjnym. Rząd stworzony przez KO, Hołownię, PSL, może SLD, miałby większość, mógłby administrować krajem, ale nic więcej nie mógłby zrobić – dodaje.
Ziobro ma niezwykły przerost ambicji i przekonanie, że ze swoimi młodymi współpracownikami tworzy nową jakość polityki. Działanie w związku z ustawą “bezkarność plus” jest podyktowane tylko tym, że nienawidzi Morawieckiego. Kaczyński stawia na premiera, jest ewidentnie promowany, a Ziobro czuje, że to głęboko niesprawiedliwe. Jak się okazało, że można grilować Morawieckiego, to Ziobro skwapliwie z tego skorzystał i przesadził. Myślał, że ma tak silne karty w ręku, że Kaczyński odpuści, ale okazało się inaczej – mówi Leszek Miller, były premier, obecnie eurodeputowany. – Po co Kaczyńskiemu wcześniejsze wybory? On już raz tego spróbował i myślę, że jak to sobie przypomina, to dostaje zimnych dreszczy. Poza tym ma przed sobą kilka innych wariantów – dodaje.
Po pięciu latach spędzonych w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma dziś mordercze haki na Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i PiS. Jeśli Ziobro przestanie być ministrem sprawiedliwości, zdetonuje główną partię rządzącą – pisze Cezary Michalski.
Kaczyński całą swoją walkę o władzę i utrzymanie władzy oparł na kumulacji złych emocji społecznych – na budowaniu swoistego, jak to ongiś określił niemiecki filozof Peter Sloterdijk, „banku gniewu”. „Ziobryści” stali się w tej kumulacji niezwykle przydatni, bo wnosili do tego „banku” najgorętsze uczuciowe „aktywa” – emocje ludzi najbardziej rozżalonych, ogarniętych najgłębszym resentymentem, a zwłaszcza pazernych, amoralnych, żądnych znaczenia i mamony „rwaczy” – mówi prof. Zbigniew Mikołejko, filozof i historyk religii, eseista, kierownik Zakładu Badań nad Religią w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Rozmawiamy o ustawie o ochronie zwierząt i konflikcie w rządzie, ale też pytamy o dobro, zło i moralność, a także cierpienie. Pytamy też, dlaczego tak trudno nam dostrzec w zwierzętach „braci mniejszych”, a w środowiskach LGBT drugiego człowieka.